fbpx
Michał Trantau

Co wspólnego z budowaniem marki ma Tomasz Hajto?

Mieliście kiedyś coś takiego, że przebywając z tą samą osobą nabieraliście jej zwyczajów? Szczególnie w sposobie mówienia lub używania charakterystycznych zwrotów?

Ten temat ciekawi mnie szczególnie jako kibica sportowego i spikera. Tym bardziej, że zazwyczaj w telewizji słuchamy dwóch komentatorów i czasami można wychwycić, że znają się oni na tyle, że zamiast dobrej chemii w zespole powielają swoje role. Dlaczego o tym wspominam? Bo naśladowanie to zupełnie inna bajka, niż korzystanie z dobrych wzorów i sprawdzonych rozwiązań.

Każdy z nas ma swoich idoli, najlepszych w swojej dziedzinie i niedoścignionych. Warto ich mieć! Warto czerpać szczególnie z tych, którzy zjedli zęby na robieniu w życiu tego, co wychodzi im najlepiej. Nie zapominajmy jednak, że granica między czerpaniem wzorów a naśladowaniem często jest bardzo płynna.

Budowanie własnej, dobrej marki polega nie tyle na naśladowaniu, co wykorzystaniu obecnego potencjału i jego twórczej obróbce. Znacie tę sytuację, kiedy ktoś w towarzystwie opowiada stary dowcip? Wszyscy świetnie znają puentę ale czasami po prostu udajemy, że zakończenie będzie nas śmieszyło. Nie zmienia to faktu, że zarówno dowcip jak i osoba go opowiadająca nie jest już dla nas tak interesującym rozmówcą.

Wracając do tematu spikerów – na pewno kojarzycie słynny zwrot Tomka Hajty o „truskawce na torcie”? Był świetnym i świeży za pierwszym razem, bo doskonale charakteryzował lapsusy językowe byłego reprezentanta kraju. Trafił nawet do komentarza popularnej piłkarskiej gry wideo. Ale warto zapamiętać, że często opowiadany dowcip łatwo i szybko traci swoją oryginalność i przestaje śmieszyć.

W swojej pracy warto wykorzystywać sprawdzone metody i słuchać autorytetów ale żeby kogoś zaskoczyć czy zainspirować zawsze musimy mieć w zanadrzu autorską puentę.

Ciekawy content na firmowym, youtubowym kanale wyróżni Cię wśród innych